Media klaster

Pierwsza Dama lobbuje na rzecz Łodzi

\"FestiwalInformacyjna Agencja Radiowa donosi: \”Mer Los Angeles obiecał stworzenie w swoim mieście ośrodka kultury polskiej. Taka deklaracja miała zapaść podczas rozmowy mera Antonio Villaraigosy z przebywającą w Stanach Zjednoczonych prezydentową Marią Kaczyńską. Pierwsza Dama sprawuje patronat nad Festiwalem Polskich Filmów, odbywającym się w Hollywood. W rozmowie z Polskim Radiem Maria Kaczyńska powiedziała też, że zastanawia się nad mianowaniem w Polsce siostrzanego miasta dla Los Angeles. Jej zdaniem najlepszym takim miastem byłaby Łódź, pielęgnująca, podobnie jak Miasto Aniołów, swoje tradycje filmowe.\”

Rozmowa z Markiem Żydowiczem – dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage:

Marzena Bomanowska: Czy deklaracja Marii Kaczyńskiej, że Łódź byłaby dobrym miastem partnerskim dla Los Angeles, to realna szansa dla nas?

Marek Żydowicz: Rekomendacja pani prezydentowej dla Łodzi uwiarygadnia miasto. Myślę, że to nieprawdopodobne otwarcie drogi do władz najsłynniejszej metropolii filmowej świata. Można wiele uzyskać, jeśli teraz władze Łodzi wystąpią z interesującą propozycją nawiązania partnerskiej współpracy. Jako dyrektor festiwalu Camerimage wyobrażam sobie rozmaite korzyści, jeśli Los Angeles i Łódź staną się miastami bliźniaczymi. Ale chodzi nie tylko o współpracę w dziedzinie filmu, to obiecujące także w kontekście budowania nowego centrum Łodzi i tworzenia klastra multimedialnego. Los Angeles jest miastem niewiarygodnie kreatywnym w dziedzinie kultury, a także bogatym. Chociaż startujemy z pozycji słabszej, droga personalna zainicjowana przez Marię Kaczyńską jest najlepsza do nawiązania kontaktów.

Co Łódź może zyskać?

– Otworzyłoby się pole do popisu dla wszelkich instytucji kulturalnych, a możliwości jest wiele. To szansa dla polskich twórców, by zaprezentować za Oceanem nasze osiągnięcia i talenty. W grę wchodzą wymiany ze szkołami i uczelniami. Operatorzy, fotograficy, malarze zyskaliby szansę pokazania się w Los Angeles. Z kolei znakomici twórcy mogliby tutaj prowadzić warsztaty, prezentować nowe techniki. Ale nie chodzi tylko o pokazy, wystawy, spotkania, trzeba do tego dodać intelektualną obudowę.

Marzenia o HollyŁódź zaczęłyby się spełniać?

– Uważam, że to, jak wygrać małe Euro! Pozyskanie partnerstwa Los Angeles dla każdego miasta jest korzystne. Jeśli myślimy o przyszłości i o powrocie do tradycji filmowych Łodzi, to trzeba podjąć starania o ściągnięcie tu najpoważniejszych partnerów. Teraz polskie filmy robi się za pieniądze z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i Telewizji Polskiej, mamy mało inwestorów prywatnych. Film Davida Lyncha otworzył jakieś ścieżki, ale musimy być aktywni i kreować rzeczy wartościowe. Jako Camerimage na pewno będziemy w stanie to zdyskontować. Mamy już wiele kontaktów, ale oficjalna współpraca spowoduje, że w pełniejszy sposób da się wykorzystać to, co robimy już w ramach festiwalu Camerimage. Ile można \”ugrać\” na samym Romku Polańskim, jego związkach z Łodzią i jego drodze do Hollywood! Jako przykład naszej atrakcyjności podam retrospektywę Krzysztofa Kieślowskiego, którą współorganizowałem w siedzibie Amerykańskiej Akademii Filmowej w Los Angeles. W czterech kinach były pokazywane filmy, a bilety rozeszły się na dwa tygodnie przed rozpoczęciem imprezy.

Pierwszy ruch należy teraz do Łodzi?

– Trzeba przygotować wystąpienie do władz Los Angeles w nawiązaniu do deklaracji pani prezydentowej. Stworzyć merytoryczną propozycję w dziedzinie kultury. Po stronie Łodzi należałoby powołać osobę lub zespół, który opracuje wstępny program dla ośrodka kultury polskiej w LA i będzie też weryfikować nasze propozycje dla Amerykanów. Bo powinniśmy prezentować to, co oryginalne artystycznie, kreatywne, pokazujące naszą tożsamość. W Łodzi właśnie budujemy program dla nowego centrum kulturalnego miasta, te plany i perspektywy świetnie do siebie pasują. Ważne, żeby te kontakty były rzeczywiste. Od wspaniałych twórców, ludzi, którzy odnoszą sukcesy, można się wiele nauczyć, takie kontakty motywują. A to, co mnie interesuje, to robienie rzeczy, których nikt dotychczas nie robił. Takich, jakie zmieniają nasze życie i otoczenie na ciekawsze. Najważniejsze, żeby wygrać HollyŁódź, żeby to marzenie stało się codziennością.

źródło: Gazeta Wyborcza


2011 Media Klaster - Łódzki Klaster Medialny :: Zaprenumeruj: RSS2 : Atom
site created by: SFeRa :: powered by: WordPress